Wodzisławskie Skrzaty w szkole

Poznajcie historię dziadka Władka, jego córki Mrużki, zięcia Węglika i wnuczki Malinki, a także farmerki Wiesi oraz jej syna Tytusa i jego rodziny, jednym słowem - Wodzisławskich Skrzatów! Te małe stworzenia znajdziecie w najbardziej tajemniczych zakątkach miasta. Warto wybrać się na poszukiwania.

Malinka, dziewięcioletnia córka Mrużki i Węglika była sceptycznie nastawiona do przeprowadzki. W mieście, w którym spędziła dzieciństwo miała wielu przyjaciół, dlatego myśl o pozostawieniu domu oraz znajomych napawała ją smutkiem. Wielokrotnie próbowała przekonać rodziców, aby nie porzucali wszystkiego na co tak ciężko pracowali, jednak ci byli nieugięci w swoim postanowieniu. Gdy nadszedł moment wyruszenia w podróż i rozpoczęcia nowego etapu w życiu rodziny, dziewczynce łzy same cisnęły się do oczu.

Nowe miejsce zamieszkania - Wodzisław Śląski, przywitał ich piękną pogodą oraz życzliwą atmosferą. To jednak nie poprawiło humoru Malinki, która nadal była troszeczkę zła na rodziców za to, że musiała opuścić swoje koleżanki i kolegów. Mimo, iż nie chciała powiedzieć tego na głos to nowe miejsce robiło na niej wrażenie. Magiczne Stare Miasto z czerwonymi dachami oraz piękne otoczenie ich domu, bardzo jej się podobały. Ponadto zaintrygowały ją warsztaty artystyczne w pobliskim Wodzisławskim Centrum Kultury, a w szczególności zajęcia Zespołu Tanecznego Miraż, ponieważ dziewczyna była utalentowaną tancerką.

Kilka dni po przeprowadzce Malinkę czekało kolejne wyzwanie - pierwszy dzień w nowej szkole. Dziewczynka bardzo się tym stresowała i nie potrafiła zasnąć, zastanawiając się, jaka będzie jej klasa, nauczyciele i nastrój. Poranek przebiegał w nerwowej atmosferze. Mrużka przygotowywała śniadanie dla całej rodziny, Węglik zaspał, a miał odprowadzić córkę do placówki, a Malinka zgubiła gdzieś zeszyt do języka polskiego i cały poranek minął jej na poszukiwaniach. Po wcześniejszych komplikacjach mały skrzat nareszcie przekroczył próg wodzisławskiej szkoły.

Dziewczynka trafiła do klasy 3a, a początkowy stres i złość na rodziców minęły już po pierwszej godzinie lekcyjnej. Okazało się, że wszystkie dzieci były dla niej bardzo miłe, podobnie jak nauczyciele, którzy od razu zaproponowali jej pomoc. Sala lekcyjna, znajdująca się na pierwszym piętrze budynku, była wyposażona we wszystkie niezbędne sprzęty. Na ścianach wsiały wzory matematyczne, opisy gleb i ukształtowaniu powierzchni w Polsce, a także rysunki dzieci wykonane na plastyce. Na regałach stały liczydła, podręczniki oraz świeże kwiaty. Obok sytuowało się studio fotograficzne wykonane w ramach Laboratoriów Przyszłości. Malinka polubiła także jeszcze jedno pomieszczenie, a mianowicie salę gimnastyczną, mieszczącą się na parterze. Czego w niej nie było! Drabinki, piłki do koszykówki, siatkówki, piłki nożnej i ręcznej, stół do tenisa stołowego, bramki do hokeja, piłki lekarskie oraz lina gimnastyczna.

Malinka wróciła do domu z wielkim uśmiechem na twarzy, szczęśliwa, że tak fantastycznie spędziła dzień. Od tej chwili już nigdy nie żałowała przeprowadzki, a do szkoły zawsze chodziła
z radością.

Szkoła Podstawowa, do której uczęszcza Malinka znajduje się przy Rynku 17.

Galeria