Wśród skrzatów było wielu utalentowanych rzemieślników, w tym piekarzy, którzy na podstawie niepowtarzalnych i indywidualnych receptur przygotowywali najlepsze i najsmaczniejsze wypieki. Najstarszy z rodu postanowił wykorzystać swój niezaprzeczalny dar i otworzyć wyjątkowy lokal,
w którym już od progu miał unosić się zapach świeżego pieczywa. Przygotowania do wielkiego otwarcia trwały kilka miesięcy, podczas których cała skrzacia rodzina pomagała, wykonując wszystkie niezbędne prace wykończeniowe.
W końcu nadszedł ten długo wyczekiwany kwietniowy dzień, kiedy w piekarni pojawili się pierwsi klienci. Tłumy przed nowym lokalem przerosły oczekiwania właścicieli, którzy nie nadążali z obsługą. Przed drewnianymi, zielonymi drzwiami ustawiła się kolejka, która swój koniec miała przy samej fontannie, znajdującej się w centralnym punkcie wodzisławskiego Rynku. Z zewnątrz budynek piekarni prezentował się okazale, a czerwona skrzynka pocztowa umieszczona tuż obok wejścia idealnie kontrastowała z kolorem drzwi. Równie przyjemnie było w środku, gdzie tak jak zaplanowano unosił się kuszący aromat świeżego chleba. Bogaty asortyment mógł przyprawić klientów o prawdziwy zawrót głowy. Do kupienia były bułki wszelakiego rodzaju: kajzerki, bagietki, ciabatty, bajgle czy precle, chleb razowy, pszenny, orkiszowy, żytni czy wieloziarnisty, jak i słodkości tj, ciasta, desery oraz pączki. Czego tam nie było! Wystarczyło raz przekroczyć próg zakładu, a wracało się po więcej.
W tej opowieści nie można pominąć również dziadka Władka. Seniora rodu, wybitnego rzemieślnika oraz pomysłodawcę i właściciela piekarni, a także posiadacza czerwonej czapki, z którą nigdy się nie rozstawał. Miłością i pasją do swojej pracy zarażał innych, a odczuwalna była ona była przy każdym kęsie jego wypieków. Starszy pan od wielu lat budził się przed godziną 4, aby przygotować sklep na przybycie klientów, a gdy Ci pojawiali się w piekarni, witał ich wielkim uśmiechem oraz dobrym słowem.
Jeśli macie ochotę odwiedzić najlepszą piekarnię w wersji mikro w mieście, wpadnijcie na Rynek 24.